Ulica – Zasady

Fakt, że wychodzimy z domu, że jesteśmy z dala od przyjaciół, że zatapiamy się w anonimowym tłumie wypełniającym ulice i miejsca publiczne, nie oznacza wcale, iż wszystko nam wolno. Miarą dobrego wychowania jest spontaniczne, niemal odruchowe postępowanie zgodnie z wpojonymi zasadami, przede wszystkim – w najbardziej zaskakujących sytuacjach, bez świadków, z których opinią się liczymy.

ULICA

Pamiętajmy, że ulica nie jest wybiegiem dla modelek, które przechadzają się pośród szelestu i wirowania kreacji ani torem dla maratończyków wymachujących łokciami, żeby wygrać wyścig. Krok powinien być równy, miarowy, należy unikać gwałtownych, niespodziewanych ruchów, dostosowywać się do rytmu innych przechodniów i do pewnych obowiązujących reguł, które istnieją, choć nie są tak rygorystyczne jak kodeks drogowy. Lepiej wyprzedzać idących wolniej z lewej strony i nie zmieniać nagle kierunku marszu, przechodzić przez ulicę w wyznaczonych miejscach, chodzić po chodniku, a nie po jezdni – oto elementarne zasady ostrożności. Matka trzyma dziecko za rękę, by ochronić je przed skutkami nieuwagi. Można oczywiście przechadzać się powoli, nie należy jednak blokować przejścia.

Kiedy idziemy ulicą wraz z kilkoma osobami, przede wszystkim nie wolno nam tworzyć zbiegowiska ani zajmować całej szerokości chodnika. Grzeczność każe lekko się rozsunąć, zostawiając przejście. Przecież już trzy idące obok siebie osoby

przeszkadzają innym pieszym. Bez względu na to, jak czule więzi łączą spacerowiczów, nie powinni trzymać się za ręce (jeżeli przekroczyli wiek, który to usprawiedliwia) ani okazywać sobie czułości w miejscach publicznych.

Podanie ramienia jest natomiast gestem cenionym przez osoby starsze, które mają trudności z poruszaniem się. Mężczyzna towarzyszący kobiecie lub osobie starszej powinien iść po stronie bliższej jezdni, pozostawiając stronę „wewnętrzną” temu, komu należą się względy.

Kurtuazja na ulicy i w miejscach publicznych polega na tym, by nieznajomym okazywać życzliwość, jaką okazujemy przyjaciołom. Należy zwracać uwagę na strój i unikać wychodzenia w lokówkach czy kapciach. Spotykanego często sąsiada pozdrawiamy uśmiechem lub skinieniem głowy. Potrąconej przez nieuwagę osobie należą się przeprosiny, a wymachiwanie parasolem czy laską i głośne rozmowy świadczą o nas jak najgorzej.

Pierwszeństwo. Podlega tym samym zasadom, co w życiu prywatnym. Przepuszczamy przodem osoby starsze, ustępujemy niepełnosprawnym lub pomagamy im, jeśli jest taka potrzeba, poświęcamy chwilę czasu, by wskazać drogę przechodniowi, który nie zna okolicy. Dobre wychowanie i troska o innych nakazują nie blokować przejścia, zwłaszcza kiedy niesiemy mnóstwo paczek i pchamy dziecięcy wózek. Zwykłe „przepraszam” poparte uśmiechem rozbroi naburmuszonego przechodnia, który uznał nas za zawalidrogę. Trzeba oczywiście podziękować osobie, która robi nam przejście, ale na ulicy unikamy raczej drobnych a komicznych przedstawień, których czasem jesteśmy świadkami, gdy ktoś pragnie za wszelką cenę udowodnić, jak dobrze jest wychowany, i przepuszcza innych raz po raz powtarzając „ależ proszę”. Prostota i brak takich wysiłków pozwolą nam oszczędzić czas…

Gesty, których wykonywać nie należy. Ulica nie jest śmietniskiem. Nie rzucamy na chodnik zużytych biletów, papierków i odpadków. O pluciu nawet nie wspominajmy.

Kobieta na ulicy nie pali. Ta nienaruszalna niegdyś zasada do dziś jest przejawem dobrego wychowania. Powstrzymuje się od wszelkich czynności, które powinna wykonać w domu lub w samotności – nie maluje się, nie czesze itp.

Spotkania. Pośród anonimowego tłumu dostrzegamy nagle znajomą twarz. Zdarza się, że spiesząca dokądś osoba odwraca lub spuszcza głowę, by uniknąć spotkania. Nie należy wówczas nalegać, zatrzymując ją wbrew woli. Jeżeli skinie głową lub ręką, najlepiej uczynić to samo. Starszy wiekiem lub „powagą”, jak również kobieta spostrzegająca mężczyznę, jako pierwsi okazują, że zauważyli znajomą osobę. Rozmowa na ulicy powinna być krótka. Można kontynuować ją w bardziej odpowiednim miejscu lub przynajmniej zatrzymać się na uboczu, by nie przeszkadzać przechodniom. Jeżeli mamy chwilę czasu, jest okazja, by pójść razem na kawę lub herbatę. Kiedy nie mamy pewności, czy znamy idącą ulicą osobę, nie przyglądajmy się jej natarczywie, tylko lekko skińmy głową.

Nie wypada wołać kogoś, kto przechodzi daleko od nas, tym bardziej – gwizdać. Można natomiast przyspieszyć kroku i dogonić znajomego, pamiętajmy jednak, by nie chwytać go z tyłu za ramię, ale raczej – wyprzedzić, by mógł nas zauważyć i rozpoznać. Nie pokazujemy nikogo palcem i nie przypatrujemy się bacznie twarzom.